poduszkowietz

"Niczego nie daje zapadanie się w marzenia i zapominanie o życiu." – Czyżby?…

Stosik no. 13 26 września, 2012

Filed under: stosiki — finkaa @ 7:25 pm

Dziś prezentuję kolejny stos. Przyznaję się, że ostatnio czytam o wiele mniej, niż rok temu. Wakacje spędziłam dość aktywnie, a teraz pochłania mnie praca. Nie zmienia to faktu, że ciągle coś podczytuję, jednak ilość postów diametralnie spadła. Może zimowe wieczory to zmienią…

 

Oto moje najnowsze zdobycze:
 

 
 

Od góry:

 

„Morderstwo na mokradłach” Sasza Hady – książka wygrana w konkursie na wywiad z Saszą, organizowanym przez Syndykat ZwB.

 

„Toast za temidę” Katarzyna Szewczyk, Jacek Skowroński – książka dorzucona do „Morderstwa na mokradłach”, również wygrana w powyższym konkursie

 

„Pogromncy Mitów – ciało” Nicholas Searle – książka do recenzji od wydawnictwa Pascal

„Chcesz być normalny czy szczęśliwy” Robert Betz – książka do recenzji od Studia Astropsychologii

 

„Milczące słowa” Jagoda Wochlik – książka, którą otrzymałam od Miqi za to, że jako setna kliknęłam „lubię to” na jej blogu

 

„Podwójna cisza” Mari Jungstedt – również książka od Miqi

 

„Wariat na pogorzeliskach” Paweł Sych – książka wygrana nakanapie.pl za recenzję tygodnia (nagrodzona recenzja TUTAJ)

 

„Insomnia” Agnieszka Tomaszewska – również książka od kanapy, z powyższego konkursu

„Choroba Twoim przyjacielem” dr Thorwald Dethlefsen, dr Ruediger Dahlke – książka do recenzji od Studia Astropsychologii

 

„Hiszpańska fiesta i soczyste pomarańcze” Alex Browning – książka do recenzji od wydawnictwa Pascal

 

„Przetrwać wszystko” Les Stroud – książka do recenzji od wydawnictwa Pascal

 

„Dajcie mi jednego z was” Jacek Getner – książka do recenzji od autora

 
 

Na koniec zobaczcie w jakim pysznym towarzystwie przywędrowały do mnie książki Miqi

 

 

Jeszcze raz dzięki, Marta!! 🙂

 

„Chcesz być normalny czy szczęśliwy” Robert Betz 19 września, 2012

Filed under: recenzje — finkaa @ 11:38 pm
Tags: , ,

 Wydawnictwo: Studio Astropsychologii

Rok wydania: 2012

Ilość stron: 183
 
Robert Betz to niemiecki psycholog, oraz specjalista w sprawach porad życiowych. Od prawie kilkunastu lat prowadzi seminaria i kształci następców w niemieckojęzycznych krajach. Jednak jego życie nie zawsze było przepełnione uśmiechem. Zamieszczone w książce świadectwo autora opowiada historię jego poniżania przez rodziców, a nawet chęć popełnienia samobójstwa. Co zrobić, aby podnieść się z takiego dna?
 
„Chcesz być normalny czy szczęśliwy” to poradnik, który zestawia człowieka „normalnego” z jego problemami i szarą codziennością, z człowiekiem „szczęśliwym” – wyzwolonym, kochającym siebie ponad wszystko. Poszczególne rozdziały opowiadają o mężczyznach i kobietach, których rodzice, małżonkowie, praca i dzieci rujnują życie, rutyna zmusza do ciągłego niezadowolenia, a wyścig szczurów przyprawia o zawał. Jak temu zapobiec? Betz przekonuje, że wystarczy się skupić na sobie i wyrzucić z głowy słowo „muszę”.
 
Książka napisana jest przejrzystym i zrozumiałym językiem. Krótkie rozdziały i częste zmiany tematu nie pozwalają czytelnikowi na nudę. Lektura inspiruje do refleksji nad własnym życiem, oraz do zadania sobie fundamentalnych pytań odnośnie przeszłości, oraz życia jakie chcielibyśmy wieść w przyszłości. Myślę, że ciekawym i dość oryginalnym zabiegiem jest próba namalowania czytelnikowi tego, jakie życie będzie w przyszłości. Betz nie stawia warunków i nie używa słowa „jeśli”. Konsekwentnie trzyma się zdania, że życie będzie obfitować w miłość, kobiety będą pewne siebie, a mężczyźni będą otwarci i zadowoleni.
 
Czy jednak roztaczanie takiej wizji wystarczy, aby książkę uznać za dobrą, lub odkrywczą? Niestety, w tym wypadku muszę przyznać, że nie do końca. Co szczególnie mnie drażniło to zbyt częste odnośniki do innych prac autora. Myślę, że średnio na 5 stron można było doszukać się 3 poleceń zapoznania się z inną, często niemieckojęzyczną publikacją. Pod koniec lektury trudno było nie odnieść wrażenia, że nie istnieje inna droga do szczęścia jak tylko zapoznanie się z całą twórczością Betza.
 
Kolejnym mankamentem była negacja pozytywnego myślenia w formie afirmacji czy wizualizacji szczęśliwych wydarzeń. To co autor nazwał „życzeniozą” według Betza nie ma sensu, gdyż nie wystarczy pomyśleć o czymś miłym żeby to miało miejsce w naszym życiu. Myślę, że podcinanie skrzydeł ludziom, którzy zaufali książkom Luise L. Hay czy Kazimiery Sokołowskiej jest dość przygnębiające. Autor twierdzi, że człowiek musi pokochać siebie ponad wszystko, nawet kosztem skończenia związku czy rzucenia pracy. Pomocne w tym okazują się być medytacje, których w książce jest jak na lekarstwo, lub są przedstawione w niewystarczająco przejrzysty sposób, aby można je było wprowadzać w życie. Cóż, może chodziło tylko o to, aby podać źródło, gdzie można znaleźć rozwinięcie tego co wspomniane w „Chcesz być normalny czy szczęśliwy?”.
 
Nie lubię krytykować książek, a jednak tutaj musiałam kilka negatywnych aspektów podkreślić. Pozycja Roberta Betza nie nauczyła mnie żadnego ćwiczenia, nie pokazała ani jednej techniki uzdrowienia własnego życia. Nie tego oczekiwałam po książce o takim tytule. Oczywiście, znajdziemy w niej garść przydatnych informacji o tym, co nas gryzie i jak powinno wyglądać życie szczęśliwego człowieka. Jednak jak do niego dojść? Betz nie wyjaśnia, lub ja nie umiem odcyfrować jego sugestii. Nie oznacza to jednak, że książkę przekreślam. Z doświadczenia wiem, że poszukiwacze szczęścia wertują książki różnych autorów i niektórych mają za guru, a innych za grafomanów. Dlatego zachęcam zainteresowanych do zapoznania się i z tą książką. Może Robert Betz wyzwoli właśnie w  Was chęć do pracy nad sobą i odpowie na dokuczliwe pytania. Tego Wam życzę!
 

Książkę otrzymałam jako egzemplarz recenzyjny od Studia Astropsychologii. Dziękuję!

 

Pięć lat Zbrodni w Bibliotece 16 września, 2012

Filed under: na marginesie — finkaa @ 2:35 pm

Jeden z moich ulubionych portali literackich Zbrodnia w Bibliotece obchodzi piąte urodziny. Oczywiście, mogłabym przy okazji KONKURSU złożyć im życzenia i na tym poprzestać, ale chciałam zrobić również coś co zainteresuje także Was, blogerów, oraz przypadkowych czytelników. Mianowicie, chciałabym przedstawić Wam nietypowy stos – stos książek, dzięki któremu opowiem Wam o zaletach regularnego bywania na stronie zbrodniawbibliotece.pl.
 
Oto stos:

 

  A oto wyjaśnienie. Otóż książki z  tego stosu są już stałym bywalcom poduszkowtza znane. Zebrałam je razem, aby pokazać Wam w ile książek zaopatrzyła mnie Zbrodnia w Bibliotece.

Lecąc od góry:

 

„Morderstwo na mokradłach” i „W ciemnościach nocy” dostałam dzięki przeprowadzeniu wywiadu z autorką pierwszej książki, Saszą Hady. Niektórzy z Was pewnie nigdy nie miali okazji „rozmawiać” z pisarzem. Ja również do takich zaliczałabym się do dziś, gdyby nie możliwość stworzona przez Syndykat.

 

Kolejne trzy książki zgarnęłam za udział w konkursie fotograficznym. Czy kiedykolwiek szliście z książką na łąkę żeby zrobić jej zdjęcie? Albo próbowaliście osadzić ją w koszu do koszykówki i znaleźć najlepsze ujęcie? Takie rzeczy tylko w Syndykacie…

 

„Fałszywą śmierć” wygrałam rok temu w wakacje kiedy to Zbrodnia w Bibliotece organizowała konkurs na wakacyjne recenzje. Los chciał, że zostałam nagrodzona i mogłam wybrać sobie książkę spośród naprawdę imponującej listy.

 

Ostatnia książka, mimo, że nie od Zbodni, nie znalazła się w stosie przypadkiem. Otóż w tym samym wakacyjnym konkursie wygrałam „Dzień dobry, Irene”, którą potem zamieniłam na nakanapie.pl na „Chaszcze”.

 

Tak jak widzicie, Zbrodnia w Bibliotece rozdaje książki na prawo i lewo, a z tego co zdążyłam się zorientować na piąte urodziny konkursów jest od groma. Zachęcam również do przystąpienia do Syndykatu Zbrodni w Bibliotece. Oprócz oryginalnych konkursów (nie tylko na recenzje), można spodziewać się również egzemplarzy do recenzji, oraz umieszczenia bloga w przepastnej bazie syndykalistów. Polecam! 🙂

 

P.S. A Zbrodni w Bibliotece życzę wszystkiego najlepszego i kolejnych nie pięciu, a pięćdziesięciu lat w sieci. 🙂

 

„Harry Potter i Kamień Filozoficzny” J.K. Rowling 6 września, 2012

Filed under: recenzje — finkaa @ 7:28 pm
Tags: ,

Wydawnictwo: Media Rodzina

Rok wydania: 2000

Ilość stron: 327
 
Naprawdę nie wiem co napisać o tej książce i o tej autorce żeby być oryginalną. J. K. Rowling – kobieta, która zarobiła miliony pisząc o chłopcu-czarodzieju. Najprościej i najprawdziwiej. Autorka zaczęła tworzyć losy Harry’ego na serwetkach w restauracji. Chwała jej za to, że starczyło zapału na całe 7 tomów. Moim zdaniem, jedynym minusem Brytyjki jest to, że nie napisała ósmej części. I dziewiątej… 🙂
 
Cykl o Harrym Potterze to absolutna klasyka literatury dla najmłodszych nawet dzieci. Świadomie piszę, że dla „najmłodszych”, bo jak się okazuje zachwycił nie tylko mnie gdy miałam 12 lat, ale teraz rozkochał w sobie szkraba, który ma lat 5 i słucha mojego czytania z otwartymi ustami domagając się jeszcze i jeszcze.
 
Kiedy poznajemy Harry’ego, ten ma lat 11. Nieświadomy swojej potęgi mieszka w komórce pod schodami u znienawidzonego wujostwa. Jak się szybko dowiadujemy, Harry’ego rodzice zginęli z ręki najmocniejszego czarnoksiężnika – Voldemorta, a siostra matki westchnęła wtedy z ulgą, gdyż nigdy nie zaakceptowała jej odmienności. Całe szczęście próżnej rodziny Durslejów pokrzyżował Harry, który trafił pod ich skrzydła. Wszystko jednak ma swój koniec. W jedenaste urodziny Harry dowiaduje się prawdy. Przychodzi list powołujący go do Hogwartu – szkoły magii i czarodziejstwa. Tak zaczyna się wielka przygoda z czarami, eliksirami, quidditchem (czarodziejskim odpowiednikiem footballu), oraz wielką przyjaźnią i życiową mądrością. Niestety, Voldemort szykuje się do ataku.
 
No właście, życiowa mądrość to świetne wyrażenie podsumowujące cykl o wybitnym czarodzieju. Uważam, że Rowling odwaliła kawał niezwykle pożytecznej roboty tworząc niesamowitą książkę o najważniejszych ludzkich wartościach, o których niekiedy dzisiejsi rodzice zapominają rozmawiać ze swoimi pociechami. Oprócz tego, że Harry nigdy nie kłamie, pomaga słabszym, szanuje starszych, jest także synonimem urwisa, który jednak nigdy nie przekracza bariery dobrego smaku i wychowania. Książka pokazuje chłopca borykającego się z rodzinnymi problemami, który mimo to zawsze patrzy optymistycznie w przyszłość. Dzięki niemu kiedyś ja, a teraz młodsze pokolenie może podnieść wysoko głowę i stwierdzić, że skoro jemu się udało to i ja odniosę sukces. Może to wszystko brzmi zbyt patetycznie, ale naprawdę uważam, że każdy bez względu na wiek powinien tej lekturze dać szansę.
 
Na pochwałę zasługuje kreacja bohaterów, oraz styl autorki. Czytając książkę ma się wrażenie, że wszystko jest idealnie wyważone. Nie ma dłużyzn, nie ma nudy. Opisy przyrody, czy zawiłych szkolnych korytarzy zapierają dech w piersiach, a każdy bohater tworzy odrębną, barwną postać, którą można kochać lub nienawidzić. Gdybym mogła coś zmienić w tej lekturze, po prostu dołożyłabym kilka tysięcy stron, żeby nigdy nie się kończyła. 🙂
 
Cóż jeszcze mogę dodać? Myślę, że jest to najbardziej pozytywna recenzja jaką napisałam w życiu. I bardzo dobrze, bo Harry Potter to znakomita postać, którą każdy powinien poznać. Nie bójcie się sięgnąć po książki Rowling bez względu na wiek. Prawdy w niej zawarte, oraz ciepło bijące z kartek porwą was do krainy, o której nigdy nie pomyślelibyście, że istnieje. A jednak… 🙂