poduszkowietz

"Niczego nie daje zapadanie się w marzenia i zapominanie o życiu." – Czyżby?…

„Donald i spółka” 2 marca, 2011

Filed under: recenzje — finkaa @ 9:24 am
Tags: , ,

Wydawnictwo: Egmont American Ltd.

Rok wydania: 1992 (nr 12)

Ilość stron: 96

Dziś mam coś zupełnie niezwykłego. Pamiętacie ten komiks? Ponoć jest kultowy, chociaż ja dowiedziałam się o jego istnieniu dopiero kilka tygodni temu. Zakupiłam go w cenie 1 zł w poznańskim antykwariacie, choć cena na okładce głosi 13500 zł. To cena z 1992 roku. O słabości do Walt’a Disney’a chyba już na tym blogu pisałam, więc nie będę się powtarzać.

Przejdę zatem do fabuły.

Komiks składa się z trzech opowieści:

 

„Rycerskość Kaczora Donalda”

Sknerus McKwacz wraz z Donaldem, Hyziem, Dyziem i Zyziem przypływają do Portsmouth robić interesy. Lord McGrosz wystawił na sprzedaż jedną ze swoich fabryk, a McKwacz musi ją mieć! Gdy dochodzi do ubicia targu, okazuje się, że skąpy krewny Donalda ma konkurenta. Komu przypadnie w udziale kupno fabryki? Czy Donald-fajtłapa i zakochani w grach komputerowych Hyzio, Zysi i Dyzio zdołają pomóc wujaszkowi?

 

„Ciekłe złoto”

Mickey i Goofy są na urlopie w Arabadzie. Na Bazarze Tysiąca Cudów zauważają, że pewnemu mężczyźnie z kieszeni wypada złota moneta. Kiedy Mickey rzuca się w pogoń za mężczyzną, aby oddać mu jego własność, ten nie może uwierzyć, że „są jeszcze uczciwe myszy na tym świecie”. Niebawem okazuje się, że ów człowiek jest najbogatszy w Arabadzie, ale jego majątek jest w niebezpieczeństwie. Ktoś okrada jego złoża ropy naftowej. Tak się składa, że Mickey i Goofy to para zawodowych detektywów, prosto z Myszogrodu. Czy uda im się rozwikłać zagadkę setek ginących baryłek ropy? Czy w starciu z nieobliczalnymi przestępcami ujdą bez szwanku?

 

„Syn Słońca”

Sknerus McKwacz ma bzika na punkcie szacowań wartości własnego majątku. Właśnie kiedy udało mu się doliczyć do 23 miliardów, 854 milinów, 932 tysięcy,757 dolarów i 48 centów otwiera kopertę od „anonimowego wielbiciela” z małą sumką w środku. Aby nie psuć obliczeń, nie może dodać tych pieniędzy do swoich aktywów. Co tu zrobić z tą gratisową gotówką? Oczywiście, podrować Donaldowi! Donald pędzi na złamanie karku do Sknerusa po, zdawałoby się, łatwą kasę. Ale nie tak szybko! Na widok krewnego Sknerus zanurza się w opowieści jak to uwięziony przez Indian, musiał uciekać z pułapki ukryty w ognornym drewnianym totemie. Co to ma wspólnego z kasą Donalda? Otóż, totem kryje w sobie pewną tajemnicę, bez której odkrycia Donald może się pożegnać z łatwą zdobyczą.

 

 

Co uderza starszego czytelnika to niesamowicie inteligentny dowcip i błyskotliwe teksty.  Co przyciąga maluchy to świetna oprawa graficzna i ukochane postaci ze świata Disney’a. Taka mieszanka sprawia, że trzymając przed sobą tą liczącą niespełna 100 stron pozycję dla dzieci i młodzieży, dorosły czytelnik nie może się od niej oderwać i zrywa boki ze śmiechu. Gorąco polecam każdemu, kto choć na chwilę chce poczuć się jak dziecko, a zarazem doświadczyć subtelnego poczucia humoru, który z powodzeniem może rozbawić do łez odbiorcę w każdym wieku.