poduszkowietz

"Niczego nie daje zapadanie się w marzenia i zapominanie o życiu." – Czyżby?…

„Pokochać siebie i zacząć żyć inaczej” Anna Dodziuk 27 lipca, 2014

Filed under: recenzje — finkaa @ 8:29 pm
Tags: , ,

pokochac siebie Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Rok wydania: 1992

Ilość stron: 125

 

Anna Dodziuk to polska psychoterapeutka urodzona w 1947 roku w Warszawie. Wywodzi się z żydowskiego środowiska, jest związana z „Solidarnością”. Pisywała do „Wysokich obcasów”. Zajmuje się psychoterapią alkoholików i ich dzieci, małżeństw i związków w tarapatach. Mocno wierzy, że każdy z nas jest w stanie zmazać złe płyty, które zostały wgrane w nasze mózgi w dzieciństwie. Bardzo mnie to podnosi na duchu.

 

Książka „Pokochać siebie i zacząć żyć inaczej” bardzo mi się spodobała ze względu na tytuł. Od lat walczę z niską samooceną i pomyślałam, że to coś w sam raz dla mnie. Ucieszyłam się niezmiernie kiedy trzymałam książkę w ręce, lecz kiedy przeczytałam kilka pierwszych stron, mój entuzjazm nieco opadł. Otóż, autorka w ogóle nie moralizowała, nie powoływała się na przesadne ilości mądrych naukowców zza oceanu. Jakieś to jej pisanie takie „z życia wzięte było” za bardzo. Lektura bardzo odstawała od poprzednich, których tytuły wskazywały na coś podobnego.  Jednak z biegiem stron, nastąpiła we mnie ogromna metamorfoza. Dosłownie zżyłam się z autorką, stała się ona moją przyjaciółką właśnie przez tą bezpośredniość, którą najpierw miałam za minus.

 

Ale od początku. Jeśli chodzi o treść… W pierwszym rodziale troszeczkę teorii. Co to jest samoocena? Co składa się na autoportret? Po czym ludzie wnioskują, że są „dobrzy”, lub „źli”? Drugi rozdział to poszukiwanie odpowiedzi kto jest winien moich kłopotów i co ja sam mogę zrobić, aby je zmiejszych/zniwelować? Trzeci rozdział, ten najważniejszy, to konkretne techniki wymazywania płyt, o  których napisałam już we wstępie. To co działo się w naszym wczesnym dzieciństwie to nic innego jak nagrywanie płyt. Kiedy pokazywaliśmy mamie dwa klocki ułożone krzywo na sobie i przyczeliśmy „Mamo, zamek” jej reakcja utarła się w nas na całe życie. Jeśli mama klaskała to na naszej płycie nagrało się, że jesteśmy wspaniali. Jeśli mama nie miała czasu, albo marudziła, że klocki stoją krzywo, nagrało nam się, że nie jesteśmy warci niczyjej uwagi, albo, że jesteśmy do niczego. Jak walczyć z nagraniami na naszych płytach? AFIRMACJE. Wspominałam już o nich przy okazji publikacji Luice L. Hay. Teraz przekonuje do nich Anna Dodziuk. To nie może być przypadek. Od momentu przeczytania tej krótkiej lektury, nie pozwalam sobie już na negatywne myśli. Cały czas jak zaklęta powtarzam „Ja jestem gotowa na wielkie szczęście”. Myślicie, że to bez sensu? Być może. Ale na pewno wszyscy się zgodzimy, że negatywne myśli zatruwają życie. A jaką krzywdę może mi wyrządzić to pozytywne zdanie? Jeśli nie pomoże, na pewno nie zaszkodzi. Oprócz tej metody, autorka proponuje kilka innych. Na koniec autorka opowiada bajkę o „ciepłym i puchatym”, czyli o świecie, w którym ludzie rozdawają dobre słowo.

 

Pełna dobrych pomysłów książka polskiej psychoterapeutki to coś o wiele bardziej wartościowego, niż na początku mi się wydawało. Wszyscy wiemy, że lata 90-te w Polsce nie były zbyt korzystne dla rozwoju nauki, a jednak Anna Dodziuk pisała o sprawach, którymi Luise L. Hay zafascynowała mnie dopiero kilkanaście miesięcy temu. Tu musi być coś na rzeczy. Powtórzę jeszcze raz. Jeśli nie pomoże, na pewno nie zaszkodzi, a ja czuję, że ta książeczka przyniesie przełom w moim życiu. Polecam na wakacyjny ciepły wieczór.

 

Rozwój. Jak współpracować z łaską – Monika i Marcin Gajdowie 14 września, 2013

Filed under: recenzje — finkaa @ 12:39 pm
Tags: , ,

rozwoj Wydawnictwo: Pro Homine

Rok wydania: 2012

Ilość stron: 207

 

Przyjaciele mojego bloga zapewne wiedzą, że przeczytałam już niejedną książkę poświęconą rozwojowi wewnętrznemu. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że niektóre wywarły na mnie spore wrażenie. Jednak TAKIEJ książki nie czytałam jeszcze NIGDY.

 

Monika i Marcin Gajdowie to małżeństwo, które w zaciszu swojego gabinetu opracowali niezwykłą metodę leczenia ludzi z własnych przywar opartą na styku psychologii, oraz chrześcijaństwa – połączenia, którego brakowało mi we wszystkich poprzednich opracowaniach.   Metoda, którą pracuje małżeństo Gajdów nazywa się chrześcijańską terapią integralną (ChTI). Opiera się ona na, dla niektórych może naiwnym stwierdzeniu (dla mnie zbawiennym), że każdy z nas jest dobry. Autorzy pięknie porównali każdego z nas do starożytnej wazy, która została wykopana z ziemi i wystawiona w znanym muzeum. Mimo, że brakuje jej kilku elementów, turyści nie zwracają uwagi na braki, lecz na całość, oryginalną i bogatą. Tak i my, mimo uchybień, mamy wciąż szansę na dobre, szczęśliwe życie. Jedyne co musimy zrobić to złamać nasze JA FAŁSZYWE, czyli ogrom mechanizmów obronnych, które stosujemy, aby zaskorupiać się we własnej upartości i często niechęci do drugiego człowieka.

 

Czytając „Rozwój” czułam się jak baranek łagodnie przygarnięty do stada. Autorzy przekonują, że nie ma kogoś takiego jak czarna owca. W stadzie Boga wszyscy jesteśmy równi i każdemu należy się taki sam szacunek i tyle samo atencji Pasterza.   Warto wspomnieć, że Gajdowie uzdrawiają dusze nie tylko osób wierzących. Każdy kto wierzy w prawdy uniwersalne (np. Wartość człowieka nie zależy od jego umiejętności, wyglądu itp., Życie ludzkie jest bezcenne. Zło nigdy nie prowadzi do rozwoju tego, kto je świadomie popełnia.) ma szansę na pomoc. Uważam, że już przeczytanie tej książki może uczynić cuda.

 

Terapeuci z Goleniowa stworzyli dzieło, które otwarło mi oczy na wiele spraw. Często miałam wrażenie, że piszą właśnie do mnie, a opisane przez nich przykłady pacjentów to dokładnie moje problemy, słabości i przywary. Mnóstwo przykładów, które zapełniają karty książki sprawiają, że każdy może poczuć się jak na kozetce u Gajdów. I bardzo dobrze, bo ja szczerze wierzę, że oni są właście tymi, których szukałam od dawna.

 

Książkę polecam każdemu, bez względu na światopogląd i wyznanie. Monika i Marcin Gajdowie to niesamowici terapeuci, którzy potrafią czynić cuda, wygrzebując z ludzkich dusz cały brud i niechciany balast. Ich metody i zalecenia opisane w książce pozwolą nam odkryć się przed samymi sobą, dojrzeć zarówno złe, jak i te dobre cechy, których mamy w sobie całą masę. Czuję niesamowitą wdzięczność, że miałam okazję zmierzyć się z tą książką i szczerze liczę, że  zrobicie to samo, sobie na zdrowie.   Kogo zainteresowały metody terapeutyczne Gajdów, zapraszam do odsłuchania ich katechez i konferencji dotyczących duchowości i rozwoju.

 

„Uzdrawiająca siła śmiechu” Eleonore Hofner, Hans-Ulrich Schachtner 10 marca, 2013

Filed under: recenzje — finkaa @ 1:22 pm
Tags: ,

uzdrawiająca Wydawnictwo: Studio Astropsychologiczne

Ilość stron: 285

Rok wydania: 2012

 

Autorzy „Uzdrawiającej siły śmiechu” to urodzenia w latach 40-tych para niemieckich psychologów, którzy założyli Niemiecki Instytut Terapii Prowokatywnej. Ich praca oparta jest na przełomowej terapii prowokatywnej rozpracowanej przez Franka Farrelly’ego, którego Schachtner miał okazję poznać osobiście w USA.

 

Książka Niemców dokładnie opisuje arkana wspomnianej metody, oraz rolę humoru w prowadzeniu terapii rozmaitych zaburzeń psychicznych i społecznych, jak choćby depresja czy problemy w małżeństwie. Opisy poszczególnych przypadków zastosowań prowokacji i humoru obfitują w przykłady, a nawet dokładne dialogi wzięte prosto z gabinetu terapeuty. Spis treści naszpikowany jest wytycznymi, oraz poszczególnymi typami zachowań jakie terapeuta może powziąść, aby jego działanie odniosło pożądany skutek w najkrótszym możliwym czasie. Większość przytoczonych dialogów między klientem, a specjalistą kończy się stwierdzeniem, że klient wybucha śmiechem, lub co najmniej bezwzględnie zgadza się z terapeutą i przytakująco kiwa głową.

 

Niestety, książka nie spełniła moich oczekiwań nawet w najmniejszym stopniu. Absolutnie nie tego spodziewałam się po opisie z okładki. „Powiedzenie ‚śmiech to zdrowie’, to już nie tylko utarty slogan, a rzeczywistość wykorzystywana przez naukowców do zwalczania licznych dolegliwości” – nawet przez  sekundę nie uśmiechnęłam się nad „drewnianymi” żartami terapeutów. Dla mnie były to pełne wyzwisk pokpiwania, nad którymi z pożałowaniem kiwałam głową. „Wywołaj w sobie śmiech, a poczujesz ulgę, załagodzisz stres” – jak mogę się śmiać kiedy ktoś wyzywa mnie od pępka świata, lub głupka? „Ośmiesz swój problem” – ale jak?, przyznając terapeucie rację, że jestem kompletnym zerem siedzącym na worku pieniędzy, i obym siedziała na nim jak najdłużej, bo przecież terapeuta musi jakoś zarabiać na życie? Pamiętam jeden niby powyrający dowcip kiedy to terapeutka udaje, że dzwoni do męża i mówi do wyimaginowanego telefonu, że klienta chce mieć dłuuuugą terapię, więc terapeutka wraz z mężem wkrótce będą mogli skoczyć na wakacje do ciepłych krajów. Wątpliwy żart, prawda? Po przeczytaniu zdań „Jesteśmy jedynymi stworzeniami na Ziemi, które potrafią wykorzytać siłę śmiechu. Właśnie tej umiejętności potrzebujesz, aby pozbyć się trosk i zaprzyjaźnić się z otoczeniem.” myślałam, że książka  wniesie w moje życie radosnego ducha, uśmiech, lekkość. W zamian otrzymałam zgryźliwość, cięty niezrozumiały dowcip, docinki, wręcz lekceważenie. I to wszystko podane z naukowego, niezrozumiałego dla laika punktu widzenia. Bo ważnym jest fakt, że, według mnie, ta książka nie jest adresowana do pacjenta, lecz do terapeuty, który chce wprowadzić innowację w swoje praktyki.

 

Między innymi, z tego względu odradzam książkę ludziom takim jak ja, którzy psychologią zajmują się wyłącznie hobbystycznie. Ludziom, którzy czytają książki, aby wybrać smaczki pasujące do ich osobistego przypadku. Wątpliwe prowokacje okraszone skompliwonym słownictwem to naprawdę nie to, czego chcący się pośmiać człowiek oczekiwałby po „Uzdrawiającej sile śmiechu”.

 

Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa Studio Astropsychologii. Dziękuję!

 

„Choroba Twoim przyjacielem” Thorwald Dethlefsen, Reudiger Dahlke 30 listopada, 2012

Filed under: recenzje — finkaa @ 2:16 pm
Tags: ,

choroba Wydawnictwo: Studio Astropsychologii

Rok wydania: 2012

Ilość stron: 362

 

Moja kolejna podróż do krainy pozytywnego myślenia i szczęściem płynącej dość nieoczekiwanie skręciła w stronę medycyny i to specyficznie pojmowanej, bo nie jest to medycyna ani konwencjonalna, ani niekonwencjonalna, tylko absolutnie eksperymentalna. Dr Thorwald Dethlefsen to dyplomowany psycholog i psychoterapeuta, specjalista psychologii ezoterycznej. Dr Ruediger Dahlke to lekarz i specjalista terapii naturalnej. Obaj panowie postanowili stworzyć dzieło niezwykłe, łamiące wszelkie zasady pojmowania chorób i zdrowia, a także życia ogólnie.

 

Przydługi wstęp wyjaśniający podwaliny książki przeraził mnie okrutnie. Niczego nie rozumiałam, filozofie, na które powoływali się autorzy były dla mnie zupełnie obce, a pojęcia cienia i polaryzacji do teraz nie są przeze mnie w stu procentach zrozumiane. Pokrótce i pewnie karygodnie spłycając filozofię dwóch medyków wyjaśnię, że cień to każdy nasz problem, przed którym uciekamy, lub do którego boimy się przynać. Polaryzacja, natomiast, to pojęcie, które zakłada, że dobro nie może istnieć bez zła, człowiek bez swojego cienia, a zdrowie bez choroby. UWAGA: nie bez chorób, a bez choroby! Słowo choroba istnieje tylko w liczbie pojedynczej, bo jest to przeciwstawność zdrowia. Choroba może się dzielić na wiele symptomów, ale zawsze jest tylko przeciwstawieniem się zdrowiu i niczym więcej.

 

Po tej dawce nowości podanych w sosie skomplikowanych wyrażeń, oraz cytatów z wielu specjalistów o groźnie brzmiących nazwiskach przeszłam do sedna sprawy, czyli do opisu poszczególnych symptomów i tego jak je sobie tłumaczyć. Autorzy już na wstępie zaznaczyli, że „Choroba Twoim przyjacielem” nie ma leczyć, ona ma tylko wyjaśnić gdzie dana osoba ma problem i jak powinna interpretować swój symptom, tak aby zauważyć swój cień i nauczyć się z nim żyć. Brzmi zachęcająco, ale niestety to co wyczytałam w tej opasłej lekturze przeszło moje oczekiwania w negatywnym sensie. Zacytuję może najbardziej kontrowersyjne zdanie: „Problemy z ciążą pokazują zawsze odrzucenie dziecka” (str. 252). Pokuszę się jeszcze o coś: „Astmatyk posiada silne pragnienie dominacji, do którego się nie przyznaje i dlatego jest ono przesuwane do ciała, gdzie ujawnia się w astmatycznym ‚nadęciu'” (str. 158). Idąc dalej napiszę jeszcze, że ostatnie zdanie na stronie 190 głosi, że anorektyczki nie chcą być kobietami.

 

Tego typu zdania najpierw mnie przerażały, stopniowo zaczynały bawić, a potem nie mogłam już poważnie podchodzić do tej książki. Nie rozumiem jak  można uogólnić i stwierdzić, że każdy alergik jest agresywny, a każdy astmatyk marzy o tym, by żyć na wyżynie lub nawet na szczycie góry (to wyjaśnia dlaczego astmatycy są tacy wyniośli). Nie potrafię pojąć jak można wysnuć wniosek, że przenoszone dziecko to znak dla otoczenia, że matka chce je mieć tylko dla siebie i nikogo do niego nie dopuszci. Wartym wspomnienia jest również fakt, że po opisie każdego z symptomów autorzy doradzają, nad czym należy się zastanowić posiadając daną dolegliwość. I tak na przykład jeśli ktoś odczuwa częste bóle głowy powinien zastanowić się nad pytaniem „Dlaczego przesuwam orgazm do głowy?” Czyż nie jest to intrygujące?

 

Nie wiem, być może nie wolno mi pisać kąśliwej recenzji do książki pisanej przez znawców medycyny i filozofii. Być może ośmieszam się podważając ich dzieło, ale naprawdę wszystko to z czym przyszło mi się zmierzyć brnąc przez ponad 300 stron, nie mieści mi się w głowie.

 

Jeśli miałabym polecić komuś tę pozycję to niestety tylko z wydźwiękiem humorystycznym. Nie potrafię się przekonać do kontrowersyjnych opinii dwojga znakomitych medyków i utytułowanych specjalistów. Być może jestem  zbyt przyziemna, albo po prostu się na tym nie znam.

 

Książkę otrzymałam jako egzemplarz recenzyjny od STUDIA ASTROPSYCHOLOGII. Dziękuję!

 

„Jak szybko i skutecznie rzucić palenie” Dirk Treusch 16 sierpnia, 2012

Filed under: recenzje — finkaa @ 8:47 pm
Tags: , ,

 Wydawnictwo: Studio Astropsychologii

Rok wydania: 2012

Ilość stron: 144

 

Dirk Treusch to terapeuta, który od dziesięcioleci zajmuje się pomaganiem ludziom w zwalczeniu nałogu tytoniowego. Treusch łączy różne metody, w tym hipnozę, aby osiągnąć najlepsze rezultaty. W swoich działaniach nie zmusza klientów do leczenia, dając im zawsze wolną rękę, od zapisu na terapię po częstotliwość wykonywania ćwiczeń.
 
W książce „Jak szybko i skutecznie rzucić palenie”, autor przedstawia metodę opukiwania psychologii energetycznej, która polega na codziennym około półgodzinnym opukiwaniu wskazanych miejsc na ciele i wypowiadaniu konkretnych afirmacji w celu uwolnienia się od nałogu tytoniowego. Dla nie wtajemniczonych może się to wydawać nieskuteczne, a nawet pozbawione sensu. Jednak dla ludzi, którzy wierzą w potęgę podświadomości każdy taki zastrzyk wiedzy może okazać się brzemienny w pozytywne skutki.
 
Książka Niemca okazała się być ciekawa nawet dla człowieka, który z tytoniem nie ma zbyt wiele wspólnego. Osobiście nie palę, a mimo to obszerny wstęp (kilkadziesiąt stron) o skutkach i przyczynach palenia, a także składzie papierosa pochłonęłam z nieudawanym zainteresowaniem. Sama metoda również wydawała mi się godna uwagi, gdyż jest czymś innowacyjnym i w pełni opartym na mocy naszego umysłu. Autor ukazuje tendencję do palenia (nigdy nie nazywa jej uzależnieniem) jako las. Zadaniem palacza jest stworzenie „wewnętrzej siekiery”, którą będzie usuwał kolejne drzewa, aż do zniwelowania całego lasu i kompletnego wyleczenia. Czy to może zadziałać? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że wszelkiego rodzaju gumy do rzucia i plastry są wątpliwej skuteczności. Z resztą Treusch również odradza ich użycie, twierdząc, że gumy mogą prowadzić do uzależnień poprzez powtarzalne ruchy szczęki, a plastry zawierają nikotynę w najczystrzej postaci.
 
Książka zasługuje na pochwałę również od strony wydawniczej. Miałam wrażenie, że napisana jest większymi niż przeciętne literami, ponieważ czytało mi się ją błyskawicznie. Po każdym zadaniu polegającym na np. stworzeniu listy sytuacji, w których sięgamy po papierosa, lub utworzeniu odpowiednich afirmacji, widnieje miejsce na nasze zapiski. Książka obfituje również w wykresy obrazujące samopoczucie po papierosie  i obrazki ukazujące punkty, które powinniśmy opukiwać.
 
Oczywiście, polecam tę publikację wszystkim palaczom, oraz ich rodzinom i najbliższych. Metoda opukiwania psychologii energetycznej działa ponoć również na inne problemy jak na przykład niezdecydowanie czy brak motywacji. Uważam, że niezależnie czy ktoś wierzy w skuteczność tej innowacyjnej metody, czy też nie, będąc palaczem należy sięgnąc po wszelką dostępną pomoc.
 

Książkę otrzymałam jako egzemplarz recenzyjny od Studia Astropsychologii. Dziękuję!