poduszkowietz

"Niczego nie daje zapadanie się w marzenia i zapominanie o życiu." – Czyżby?…

„Wyspa niesłychana” Eduardo Mendoza 16 listopada, 2011

Filed under: recenzje — finkaa @ 7:15 pm
Tags: ,

Wydawnictwo: Znak litaranova

Rok wydania: 2011

Ilość stron: 315

 

Myślę, że o Eduardo Mendozie słyszała większość z nas. Pozwolę sobie zacytować fragment opisu jego twórczości, który znaleźć możecie na stronie Wydawnictwa Znak: „Swoją twórczość [Mendoza] określa mianem literackiego pijaństwa bądź powieściowego chuligaństwa. ” Uważam, że jest to niesłychanie trafny cytat, szczególnie w obliczu książki, którą teraz chcę zaprezentować.

 

„Wyspa niesłychana” to powieść przedziwna. Składa się ona z tak wielu maleńkich elementów, że trudno ją jednoznacznie opisać, ocenić czy sklasyfikować. Nie potrafię nawet napisać czy jestem na „tak”, czy też na „nie”. Było mi niezwykle trudno przedrzeć się przez pewne momenty, a potem połykałam kolejne strony z prędkością światła. Żeby usystematyzować nieco te moje haotyczne odczucia zacznę może od tego, że książka opowiada historię Fabregasa – człowieka, który pewnego dnia pakuje manatki, rzuca dobrze prosperującą firmę, byłą żonę, syna oraz całą Barcelone i przenosi się do nieznanej Wenecji. Nie wie po co, nie wie na jak długo i gdzie dokładnie ma zamieszkać. Wybiera pewien hotel i rzuca się w wir zwiedzania miasta. Właśnie podczas jednego z pierwszych spacerów spotyka tajemniczą kobietę. Maria Clara jest odziana w długą czasną pelerynę, towarzyszy jej były wspólnik, czy też klient Fabregasa. Niby nic dziwnego, ale Maria Clara, dowiedziawszy się gdzie Fabregas osiadł, zaczyna go niespodziewanie odwiedzać, nachodzić, pokazywać miasto, a nawet  zabiera go do przedziwnego miejsca, jakim jest podupadający pałac, w którym wraz z rodzicami mieszka. Pewnego dnia Maria Clara stawia wszystko na jedną kartę i prosi Fabregasa o dużą sumę pieniędzy. Zakochany Fabregas pożycza, choć wie, że to pieniądze na wyjazd. Czy Maria Clara wróci, a stosunki tej dziwnej pary w końcu się ocieplą? A może już zawsze, mimo widocznego uczucia, będą się do siebie zwracać per pan/pani?

 

Dlaczego twierdzę, że książka jest trudna w odbiorze? Otóż, dlatego, że Wenecja opisana w niej jawi się czytelnikowi jako miasto pełne tajemnic, niechlubnych czynów, mordów, kłamstw i złudzeń. Naszpikowana mitami i przypowiastkami „Wyspa niesłychana” to powieść, w której teraźniejszość miesza się z przeszłością, prawda z fałszem, święci z utracjuszami, a prawdziwa miłość z przelotnymi romansami. Fabregas to człowiek, który stoi na rozstaju dróg. Jest zagubiony, chory, zmarnowany, śmieszny i bezmyślny. Dni upływają mu na obijaniu się po pustych uliczkach Wenecji, lub wpatrywaniu się w hotelowy sufit. Maria Clara to kobieta niezależna, acz pełna wewnętrznej walki, rozpaczliwie szukająca wyjścia ze swojej trudnej sytuacji. Jej rodzice to groteskowa para nieudaczników. A może to tylko pozory? Może wszyscy ci bohaterowie spotkali się w złym miejscu o złej porze, a w innych okolicznościach okazaliby się prawdziwymi  szczęściarzami?

 

Książka porusza temat poszukiwania celu i radości w życiu oraz radzenia sobie z beznadzieją, która atakuje każdego, bez względu na status majątkowy, wiek i narodowość. Zagadnienia zawarte w niej bez wątpienia dają do myślenia. Robią to jednak w dość męczący sposób. Po kilku kartkach byłam przybita i zadziwiona  tym, że bohaterowie tak mało robią, by odzyskać stabilizację. Dlaczego więc nie spisuję całej powieści na stratę? Nie pozwalają mi na to ostatnie strony powieści. Oczywiście nie zdradzę ich treści, ale gwarantuję, że warto się przebić przez 100 dość miałkich kartek, żeby zostać zalanym ogromną dawką pozytywnych emocji.

 

Z Mendozą mam do czynienia poraz drugi. Chyba tylko dlatego, że byłam na to przygotowana, nie dałam się zwariować zagmatwanemu językowi, do którego autor się ucieka. W książce dialogów jest jak na lekarstwo, za to długie opisy ciągną się niekiedy przez 4, 5 stron. Wyszukane słowa nadawają książce powagi, a przygłupie wyrażenia niektórych z bohaterów śmieszności. Nie chcę przez to powiedzieć, że „Wyspa niesłychana” to powieść zabawna. Powiedziałabym bardziej, że jest to poważna opowieść o niezbyt poważnych ludziach. Dlatego właśnie rozpoczęłam recenzję od cytatu. Uważam, że Mendoza chciał, żeby jego bohaterowie czasem nieźle nachuliganili, albo robili wrażenie kompletnie zalanych.

 

Cóż jeszcze mogę dodać? Książka przypadnie do gustu fanom Mendozy. Na tyle, na ile mogę się orientować, jest ona sztandarowym przykładem pióra tego hiszpańskiego autora.  „Wyspę niesłychaną” polecam wszystkim, którzy lubią popatrzeć na życie w nieco przygnębiającym wydaniu. Polecam ją również tym, którzy są gotowi do poświęceń, aby zostać solennie wynagrodzonymi poprzez zakończenie. Mimo, że moja próba oceny książki jest niejednoznaczna i pewnie jest wiele pytań, na które nie odpowiedziałam, to czas spędzony z tą pozycją na pewno nie poszedł na marnę, a ja zmierzę się z nią kiedyś jeszcze raz. Może do „Wyspy niesłychanej” trzeba po prostu dorosnąć…

 

Książkę dostałam do recenzji od wydawnictwa Znak literanova. Dziękuję!

 

„Niewinność zagubiona w deszczu” Eduardo Mendoza 24 sierpnia, 2011

Filed under: recenzje — finkaa @ 1:31 pm
Tags: ,

Wydawnictwo: Znak Literanova

Rok wydania: 2011

Ilość stron: 136

Eduardo Mendoza, jak głosi informacja na okładce, to wybitny współczesny pisarz hiszpański. Jest laureatem najważniejszej hiszpańskiej nagrody literackiej – Premio Planeta. Te informacje nie zrobiły na mnie większego wrażenie, gdyż już kilka razy miałam okazję rozczarować się tymi najwybitniejszymi. Jednak po lekturze „Niewinności zagubionej w deszczu” znowu odzyskuję wiarę w autorów z najwyższej półki i chylę czoła przed talentem Mendozy.

„Niewinność zagubiona w deszczu” to powieść obyczajowa z elementami romansu, a nawet kryminału. Młoda przeorysza przybywa do małego katalońskiego miasteczka, aby zarządzać klasztorem oraz miejskim szpitalem. Wrodzony talent podsuwa jej tysiące pomysłów, do realizacji których potrzebne są pieniądze. Tak zaczyna się przygoda siostry z bogatym dziedzicem, miejskim lowelasem i zapalonym myśliwym – Augusto Aixelom. Wspólne plany na przemianę szpitala w dom starców doprowadzają parę do namiętnego, lecz przelotnego romansu, który odbija piętno na całym późniejszym życiu siostry Consuelo, nie zmieniając nawet o ksztę wyrachowanego utracjusza.

Myli się ten, kto sądzi, że „Niewinność zagubiona w deszczu” to tylko 130 stron miałkiego romansu.  Moim zdaniem, książkę trzeba traktować jako swoisty przewodnik po psychice przeoryszy, która mimo, że upadła i uległa, dźwiga swój krzyż z podniesioną głową. Przedsiębiorcza i stanowcza na swój sposób, z ogromnym garbem doświadczeń jaki od ów feralnego spotkania nosi na swoim grzbiecie, Consuelo stawia kolejne domy opieki społecznej i kieruje grupą poddanych zakonnic. Przeorysza nie waha się nawet pochylić nad zbójcami, którzy dzięki jej otwartości i miłosierdziu, odkrywają przed zdumioną zakonnicą swoje prawdziwe ja.

Mendoza wykazał się niesamowitym taktem i emocjonalnym zaangażowaniem tworząc tą króciutką powieść. Opowiedział historię siostry, która inspiruje, zmusza do przemyśleń i nawołuje do zastanowienia się nad własnym życiem. Autor, poprzez ukazanie życia młodej zakonnicy, opowiedział historię każdego z nas wskazując upadki i szczęśliwe momenty naszych dni powszednich. Książka zachwyciła mnie prostotą i urzekła tym, że pozwoliła odprowadzić jedną z moich ulubionych bohaterek literackich aż na sam koniec, aż na cmentarz.

Ciekawostką jest fakt, że dialogi, których w książce jest sporo, nie są pisane od nowej linii, ani zaznaczane myślnikami. Czytamy przydługawe zdania i sami zgadujemy który z bohaterów wypowiada daną kwestię. Jest to zabieg ciekawy, który może z początku wprowadza w zakłopotanie, na dłuższą jednak metę pozwala czytać książkę jednym tchem i doskonale orientować się w akcji.

Na pochwałę zasługuje okładka „Niewinności”. Piękne czarno-białe zdjęcie przedstawiające siostrę zakonną wpatrzoną zamyślonym wzrokiem w nieokreśloną przestrzeń połączone z fioletowym niebem doskonale oddaje ducha książki.

Uważam, że każdy kto lubi książki opowiadające o zwykłym życiu i prawdziwych emocjach znajdzie w „Niewinnośći zagubionej w deszczu” coś dla siebie. Ośmielam się nawet wysnuć teorię, że wielu z czyteników będzie mogło odnaleźć własne cechy  ukryte w charakterach wyrazistych, hiszpańskich bohaterów.

Książkę otrzymałam do recenzji od wydawnictwa ZNAK Literanova. Dziękuję.