Rok wydania: 2012
Ilość stron: 224
Dawno temu wygrałam na stronie Zbrodni w Bibliotece książkę Pawła Sycha. O autorze nigdy wcześniej nie słyszałam. Książka z serii „Super kryminał” została wrzucona między inne, wyglądające prawie identycznie. Dopiero wyzwanie Sardegny zmusiło mnie do poszukania kryminału polskiego pisarza i przeczytania go do końca maja. Nie wiedziałam czego się spodziewać, lecz moje wysokie oczekiwania zostały dość pomyślnie zaspokojone.
Paweł Sych to autor, o którym nie wiele wiadomo. Zdołałam się tylko dowiedzieć, że „Wariat na pogorzelisku” to jedo debiutancka powieść. Od siebie dodam, że chyba do tej pory jedyna. Mimo to widać, że autor ma niezłe pojęcie o tym, w jaki sposób przykuć uwagę odbiorcy od początku do samego końca.
Detektyw Nowakowski dostaje nową robotę. Na wsi pod Krakowem płonie willa. Pożar ujawnia kilkadziesiąt ciał, przekopanie ogrodu kolejne zwłoki. Obecni właściciele są na pierwszy rzut oka bez zarzutu. Na tym pozornie trop się ucina. Pozornie, bo dla Nowakowskiego nie ma sprawy nie do rozwiązania. Mozolna praca detektywa-samotnika prowadzi go do zamierzchłej przeszłości, do wszystkich żyjących i zmarłych właścicieli willi, oraz ich mrocznych życiorysów. Świat żywych miesza się z zaświatami. Komplikacje w śledztwie powodują, że detektyw powoli traci zmysły i nachodzą go duchy, koszmary, oraz wyimaginowane postaci, które ponoć znają prawdę. Jednak prawda leży dużo głębiej, niż komukolwiek mogłoby się wydawać. Być może w wiejskich legendach, być może w psychopatycznych umysłach, a być może w duszy wrażliwca odrzuconego przez społeczeństwo… Tego nie dowiemy się aż do ostatniej kartki powieści.
Sychowi udało się stworzyć kryminał, który trzyma w napięciu od początku do samego końca. Główny bohater kluczy nie tylko po zakamarkach Januszowic, w których doszło do pożaru, ale również po odmętach ludzkich przekonań i pobudek. Jego z pozoru zasadniczy charakter i rygor dnia powszedniego musi zostać poważnie zachwiany dla dobra sprawy. Mamy okazję przyjrzeć się powolnemu upadkowi detektywa-legendy, który w końcu musi przyznać, że już nie potrafi znieść ciężaru swojej pracy. Przyznam, że na początku oschłość i niewybredne poczucie humoru głównego bohatera bardzo mnie irytowały. Miałam wrażenie, że Sych przesadził kumulując wszystkie stereotypy twardziela w jednej osobie. Z biegiem stron doszłam jednak do wniosku, że to zamierzony zabieg, a Nowakowki w gruncie rzeczy da się lubić.
W mojej ocenie fabuła jest bez zarzutu. Jedyne do kuleje w tej powieści to korekta, zwłaszcza gdy książka ma się ku końcowi. Nie są to jednak błędy rażące, a jedynie drobne literówki.
Komu można polecić tę książkę? Myślę, że kryminał Pawła Sycha jest dobry dla każdego czytelnika powyżej podstawówki. Mimo, że chodzi o makabryczną zbrodnię, powieść nie zawiera drastycznych scen, a jedynie dobrą kryminalną intrygę.
Książkę zaliczam do wyzwania Trójka e-pik (kryminał polskiego autora)
Najnowsze komentarze