Data i miejsce wydania: luty 2011, U.S.A.
Ilość stron: 304
RECENZJA BIERZE UDZIAŁ W KONKURSIE ZORGANIZOWANYM PRZEZ SERWIS ZBRODNIA W BIBLIOTECE
Troy Chance, główna bohaterka powieści „Learning to swim” nigdy nie przypuszczała, że w mgnieniu oka jej stabilne, ale w gruncie rzeczy nudne życie, wywróci się do góry nogami. Kiedy Troy zauważa dziecko spadające z przepływającego obok statku, nie waha się, by podejść do burty i zanurkować na pomoc. Dziecko ma na sobie o wiele za dużą bluzę misternie zasupłaną na ramionach – dowód na to, że chciano je utopić. Troy udaje się uratować chłopca i dokładnie w momencie kiedy trzyma go po raz pierwszy w ramionach z nie wiele myślącej o przyszłości dziennikarki i sportsmenki staje się lwicą walczącą o lepsze życie dla małej znajdy.
„Learning to swim” jest debiutancką powieścią amerykańskiej dziennikarki i pisarki Sary J. Henry. Mimo, że na wstępie książki widnieje zapis, iż fabuła nie ma nic wspólnego z realnymi postaciami i wydarzeniami, nie sposób nie zauważyć, że główna bohaterka Troy Chance odziedziczyła po swojej pomysłodawczyni kilka cech. Troy mieszka z wielkim psem i kilkoma współlokatorami, czynnymi sportowcami. Podobnie jak autorka, Troy pisze sportowe artykuły do kilku miejscowych gazet, uwielbia rowery oraz komputery i zarówno o tych pierwszych jak i drugich wie prawie wszystko. Troy nie lubi zażyłych znajomości i trzyma dystans od wszystkiego co dla innych jest wyznacznikiem prawdziwej kobiecości. Nie maluje się, nie radzi sobie na zakupach i nie nosi sukienek
Wyłowiony chłopiec spada na nią jak grom z jasnego nieba. Mówiące po francusku zawiniątko z chwili na chwilę otwiera Troy oczy na to, że istnieje inne życie poza tym, które zawinęła wraz z sobą w szczelny kokon. Troy nie decyduje się na oddanie sprawy policji i na własną rękę zaczyna szukać złoczyńców, którzy chcieli pozbyć się chłopca. Własnym uporem Troy trafia najpierw do ojca dziecka, za które gotowa jest oddać życie, a potem po nitce do kłębka zagłębia się w kolejne ponure tajemnice przeszłości jego rodziny, przy okazji stając się niejako jej częścią.
Sara J. Henry to mistrzyni zwodzenia czytelnika. Powoli ukazuje różne oblicza powieści tak, by każdy znalazł w niej coś dla siebie. Bez trudu manipuluje Troy w sposób, aby ukazać ją jako nieustraszoną, wyzwoloną kobietę, a za chwilą wplątać w pełen namiętności romans, by na końcu udowodnić, że Troy jest niezwykle wrażliwą osobą, umiejącą poświęcić wszystko dla dobra innych.
Czytając powieść doszłam do wniosku, że autorka dużo czasu poświęciła na uważne konstruowanie charakterów poszczególnych bohaterów. Każdy z nich jest wyraźny, konsekwentny, z nutką tajemnicy, jednak nigdy nudny. Troy jest sympatyczna, zarazem słaba i niezwykle silna, co sprawia, że już po kilku stronach staje się ona sprzymierzeńcem czytelnika, a my stajemy się niejako jej powiernikami. Śmiało mogę stwierdzić, że „zaprzyjaźniłam się” z główną bohaterką i już nie mogę się doczekać kontynuacji opowieści o Troy, która ma ukazać się na wiosnę.
Książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Fabuła jest niezwykle intrygująca, a autorka nie ujawnia prawdy, aż do ostatnich kilkunastu kartek, ciągle myląc czytelnika poprzez prowadzące donikąd poszlaki. Akcja jest bardzo dynamiczna – przy książce nie sposób się nudzić. Rozdziały są krótkie, co pozwala na nieustanne przenoszenie się z miejsca na miejsce, z Ottawy, poprzez Montreal, aż do Vermont.
Również język autorki zasługuje na pochwałę. Zdania są krótkie, wypowiedzi bohaterów oszczędne, a ich język z reguły bardzo nieformalny, co świetnie oddaje klimat panujący w mieszkaniu Troy, oraz charakter samej bohaterki. W książce nie ma miejsca na przydługie opisy przyrody czy poszczególnych miejsc, a mimo to dosłownie czułam lodowatość wody czy przeszywający mnie wiatr hulający po pokładzie statku.
Z pewnością „Learning to swim” trafiłaby do serc polskich czytelników. Pobudzenie instynktu macierzyńskiego, wartki wątek kryminalny i szczypta budzącego się nieśmiało romansu to składniki, które gwarantują książce sukces. Henry stworzyła dzieło, które misternie usnutą intrygą dorównuje kryminałom napisanym przez takich mistrzów gatunku jak Coben czy Kava, a przeplatające się sceny ukazujące ciepło ogniska domowego oraz te przedstawiające ludzką bezduszność, krew i balansowanie między życiem, a śmiercią sprawiają, że powieść trafia do odbiorców obu płci.
Najnowsze komentarze