Rok wydania: 2012
Ilość stron: 457
Eric-Emmanuel Schmitt to autor powieści z duszą. W każdej ze swoich książek Francuz zabiera nas w podróż po ludzkiej wrażliwości, dobroci, słabości i delikatności. Nie inaczej będzie w „Kobiecie w lustrze”, najnowszym dziele autora.
Powieść obyczajowa zabiera nas w podróż po historii. Od średniowiecznej osady beginek w Brugii, po oświetlone ulice Hollywood. Od pól i strumyków, po luksusowe apartamenty europejskiej arystokracji z początków XX wieku. Trzy kobiety: Anny, Anne i Hanna z pozoru dzieli wszystko – czas, w którym żyją, priorytety, zainteresowania. Łączy je jednak niespotykana wrażliwość i specyficzne odbieranie rzeczywistości. Arystokratyczna Hanna nie odnajduje się w małżeństwie, nie chce mieć dzieci i czuje, że z bogatym mężem u boku nie odnajdzie szczęścia. Dlatego ucieka w ramiona samego Freuda… Wyuzdana Anne to królowa hollywoodzkich salonów, równie znana aktorka co narkomanka. Mimo iż otoczona przez rzesze managerów i doradzców, Anne nie jest przekonana, że to co robi jest słuszne i wbrew poradom, szuka innej drogi. Posłuszna Anny kocha naturę, oraz swoją rodzinę. Dla drugiego człowieka jest w stanie zrobić wszystko. Jednak czy te cechy gwarantują jej szczęśliwe życie? Czy nie przyjdzie jej zapłacić za nie najwyższej ceny?
Losy trzech kobiet przeplatają się na kartach książki, każdy oddzielony kolejnym rozdziałem. „Kobieta w lustrze” zbudowana jest w taki sposób, że po prostu nie można się od niej oderwać. Za każdym razem rozdział poświęcony jednej bohaterce kończy się w tak kluczowym momencie, że po prostu trzeba przebrnąć przez kolejne dwa, żeby znowu wrócić do punktu zainteresowania. Nie potrafię wskazać ulubionej bohaterki. Każda z trzech kobiet ukazana była w doskonały sposób, z dbałością o najdrobniejszy szczegół. Każda ukazywała inną stronę kobiecości, razem tworząc obraz nas wszystkich. Zmienność, kruchość, ale również determinacja i walka o lepsze życie to cechy charakterystyczne nie tylko kobiet ze stron powieści, ale również nasze.
Książka napisana jest przystępnym językiem. Czyta się ją szybko, a kartki same uciekają spod palcy. Dialogi dodawają powieści dynamiki, a opisy pięknie zarysowują tło akcji. Czytelnik doskonale jest w stanie wyobrazić sobie zieleń Brugii, bogactwo Wiednia czy przepych Hollywood.
Oczywiście, książkę polecam wszystkim – szczególnie jednak kobietom, które chcą się przekonać, że szczęśliwym można być na wiele sposobów, a może nawet możemy odszukać szczęście leżące tuż na wyciągnięcie ręki. Schmitt po raz kolejny przekonuje, że na dobre życie zasługuje każdy i co więcej, każdy takie życie może odnaleźć, wystarczy rozejrzeć się dookoła.
Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa Znak litera nova. Dziękuję!
Najnowsze komentarze