poduszkowietz

"Niczego nie daje zapadanie się w marzenia i zapominanie o życiu." – Czyżby?…

„Millennium – zamek z piasku, który runął” Stieg Larsson 5 sierpnia, 2014

Filed under: recenzje — finkaa @ 11:24 am
Tags: ,

zamek Wydawnictwo: Czarna Owca

Rok wydania: 2009

Ilość stron: 800

 

Stieg Larsson to moim zdaniem najlepszy współczesny pisarz kryminałów. Pisałam już o tym przy okazji dwóch wcześniejszych tomów trylogii „Millennium”. Dziś poświęcę wpis trzeciej – ostatniej. Larsson zmarł niespodziewanie nie dokończywszy kolejnej części.

 

 

Lisbeth Salander trafia do szpitala po tym jak brat i ojciec próbują ją zabić i pogrzebać. Z niemal śmiertelnymi obrażeniami spędza w nim większą część powieści. Na szczęście za sprawą przyjaciół powoli jej sytuacja się normalizuje. Lisbeth potrafi sobie zjednać ludzi do tego stopnia, że są w stanie posunąć się do drobnych wykroczeń. Mikael przemyca do jej pokoju nadajnik wi-fi, więc chora, mimo, że pod kluczem nie traci kontaktu ze światem i czynnie bierze udział w zbieraniu materiału świadczącego o jej niewinności. Tymczasem policja szuka brata Lisbeth, groźnego mordercy, a krąg ludzi, którzy wierzą, że jej ojciec Zala to rosyjski zbieg i przestępca powoli się powiększa. Kiedy sprawa ociera się o premiera, oraz kilku innych najważniejszych ludzi w państwie wszystko staje na ostrzu noża. Mikael wikła się w kolejny romans, a Erica Berger zmienia pracę i odbiera serię dość nieprzyjemnych maili. Na szczęście trzeci tom kończy się w bardziej oczywisty sposób, niż drugi. Mam na myśli fakt, że większość wątków jest domknięta w satysfakcjonujący sposób, co jest szalenie ważne, w świetle wiedzy, że jest to nieodwracalnie ostatnia część, która wyszła spod pióra Larssona.

 

 

Jak zwykle, książka trzyma fason. Od pierwszej do ostatniej strony jest pełna napięcia, wywołuje gęsią skórkę i westchnienia ulgi. Jest napisana z pasją i to wyczuwalną pasją. Trzeci tom jest genialny. Swoim kunsztem dorównuje pierwszej części. Co prawa, tutaj możnaby się przyczepić do dłużyzn wyjaśniających skomplikowane struktury szwedzkich tajnych organizacji, jednak myślę, że było to konieczne do utrzymania suspensu na najwyższym poziomie.

 

 

Polecam, polecam, polecam. Pamiętajcie tylko, żeby zarezerwować sobie dużo czasu i koniecznie zacząć od pierwszej części. Dla mnie Larsson to absolutny mistrz. Od mojego spotkania z „Millennium” moja poprzeczka dotycząca kryminałów wisi tak wysoko, że chyba już nikt nie będzie w stanie jej przeskoczyć.

 

 

6 Responses to “„Millennium – zamek z piasku, który runął” Stieg Larsson”

  1. bsz Says:

    bardzo lubię, trylogię mam własną w domu 😉

  2. Edyta Says:

    Podziwiam, że dałaś radę. Jedynka podobała mi się bardzo, za to dwójka tak mnie zanudziła, że po trójkę już raczej nie sięgnę. I pomyśleć, że autor podobno chciał napisać czwartą część.

  3. finkaa Says:

    @ Bsz, ja też bardzo lubię, ale trylogii własnej nie mam. KIedy pożyczono mi pierwszy tom, nie wiedziałam, że trzymam takie arcydzieło w ręce,a potem tylko szukałam ludzi, którzy pożyczą mi kolejne tomy. Może kiedyś kupię.

    @ Edyta, mogę powiedzieć tylko tyle, że rzeczywiście dwójka jest najsłabsza, ale za to trójka to rekompensuje z nawiązką.

  4. cyrysia Says:

    Mam w planach poznać tę trylogię, ale nie wiem, czy uda mi się zrealizować ten cel, bo krucho u mnie z czasem.

  5. Aneta Says:

    Chyba wkrótce wrócę do tej trylogii, bardzo pozytywnie wspominam lekturę, tomy czekają grzecznie na półce. Każdemu polecam Larssona

  6. finkaa Says:

    @ Cyrysiu, rzeczywiście, Millennium pochłania wiele czasu. Czasem miałam straszne wyrzuty sumienia, ale po prostu nie umiałam się oderwać.

    @ Aneto, ja również każdemu poleciłabym Larssona i pewnie jak mnie najdzie ochota na przeczytanie trylogii jeszcze raz, kupię własną.


Dodaj komentarz