Ilość stron: 122
Rok wydania: 1995
Patti Davis jest często nazywana czarną owcą w rodzinie Reaganów. 62-letnia dziś córka Ronalda Reagana prowadziła znany opinii publicznej konflikt z rodzicami, pozowała do Playboya, wiodła rozrywkowe życie i wyszła za instruktora jogi, z którym rozwiodła się po sześciu latach. Dziś Patti Davis jest dojrzałą, wierzącą kobietą, która swoją wiarę zawdzięcza ojcu. I właśnie o tym informuje nas w króciutkiej książce pt. „Angels don’t die”.
122-stronicowa książeczka to zbiór krótkich historii, anegdot ze wspólnego życia Davis z ojcem. Co odpowiedział Reagan na pytanie dlaczego grzmi? I dlaczego nie płakał kiedy umarł jego najukochańszy koń? Co spowodowało, że Patti zdecydowała się przejść na właściwą stronę mocy i pojednać z ojcem? Odpowiedzi na te pytania, oraz wiele innych krzepiących faktów z życia jednej z bardziej znanych amerykańskich rodzin znajdziemy we wspomnieniach Patti Davis. Konserwatywny Reagan jawi się jako dobry ojczulek, wypełniający na Ziemi misję powierzoną mu przez Boga. W takim duchu prowadzi swój naród, w takim duchu stara się również wychować swoje dzieci. Pokora to postawa, która moim zdaniem najtrafniej opisuje jego podejście do życia. Patti Davis kreśli obraz łagodnego starca, który wielkie prawdy wiary ubierał w dziecinny język i opowiadał łagodnym głosem, ku przestrodze i z wielką miłością.
Jak odbieram tę książkę? Prawdę powiedziawszy, możnaby doszukać się w niej małego podstępu. Skąd w Davis taka zmiana? Czyżby po śmierci ojca, po tak zwanym wyszumieniu się, doszła do wniosku, że jednak przybierając maskę kochającej córki jest w stanie jeszcze zaistnieć? Możnaby tak pomyśleć i przejść wobec tej lektury obojętnie. Z drugiej jednak strony, dlaczego nie dać autorce kredytu zaufania i potraktować książeczkę jako kopalnię dobrych porad jak należy postępować z miłością i zaufaniem, jak należy budować relacje rodzinne, żeby po latach móc dojść do wniosku, że miało się fantastycznych rodziców i zrobiło się dla nich, oraz wzięło się od nich wszystko co możliwe, aby ubogacić swoje życie.
Książeczka jest pięknie wydana. Twarda oprawa i mały format sprawiają, że czyta się ją komfortowo i bajecznie szybko. Napisana jest prostym językiem, także nawet niezaawansowani użytkownicy języka angielskiego spokojnie sobie z nią poradzą. Na końcu widnieje przedruk rękopisu Ronalda Reagana, z własnoręcznym podpisem, wykonany na papeterii Białego Domu. Niestety, nie byłam w stanie odcyfrować jego odręcznego pisma.
Książkę polecam wszystkim, którzy gryzą się z nieudaną relacją z ojcem. Być może znajdziecie w tej lekturze coś, co sprawi iż dojdziecie do wniosku, że nie warto trzymać w sercu urazy. Być może postawa Patti Davis okaże się dla Was wystarczającym bodźcem do działania. Szczególnie w ten Wielkanocny czas warto pokusić się o bardziej wymagające lektury, np. takie jak „Angels don’t die”. Gorąco polecam.
Najnowsze komentarze