Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Rok wydania: 2012
Ilość stron: 362
Moja kolejna podróż do krainy pozytywnego myślenia i szczęściem płynącej dość nieoczekiwanie skręciła w stronę medycyny i to specyficznie pojmowanej, bo nie jest to medycyna ani konwencjonalna, ani niekonwencjonalna, tylko absolutnie eksperymentalna. Dr Thorwald Dethlefsen to dyplomowany psycholog i psychoterapeuta, specjalista psychologii ezoterycznej. Dr Ruediger Dahlke to lekarz i specjalista terapii naturalnej. Obaj panowie postanowili stworzyć dzieło niezwykłe, łamiące wszelkie zasady pojmowania chorób i zdrowia, a także życia ogólnie.
Przydługi wstęp wyjaśniający podwaliny książki przeraził mnie okrutnie. Niczego nie rozumiałam, filozofie, na które powoływali się autorzy były dla mnie zupełnie obce, a pojęcia cienia i polaryzacji do teraz nie są przeze mnie w stu procentach zrozumiane. Pokrótce i pewnie karygodnie spłycając filozofię dwóch medyków wyjaśnię, że cień to każdy nasz problem, przed którym uciekamy, lub do którego boimy się przynać. Polaryzacja, natomiast, to pojęcie, które zakłada, że dobro nie może istnieć bez zła, człowiek bez swojego cienia, a zdrowie bez choroby. UWAGA: nie bez chorób, a bez choroby! Słowo choroba istnieje tylko w liczbie pojedynczej, bo jest to przeciwstawność zdrowia. Choroba może się dzielić na wiele symptomów, ale zawsze jest tylko przeciwstawieniem się zdrowiu i niczym więcej.
Po tej dawce nowości podanych w sosie skomplikowanych wyrażeń, oraz cytatów z wielu specjalistów o groźnie brzmiących nazwiskach przeszłam do sedna sprawy, czyli do opisu poszczególnych symptomów i tego jak je sobie tłumaczyć. Autorzy już na wstępie zaznaczyli, że „Choroba Twoim przyjacielem” nie ma leczyć, ona ma tylko wyjaśnić gdzie dana osoba ma problem i jak powinna interpretować swój symptom, tak aby zauważyć swój cień i nauczyć się z nim żyć. Brzmi zachęcająco, ale niestety to co wyczytałam w tej opasłej lekturze przeszło moje oczekiwania w negatywnym sensie. Zacytuję może najbardziej kontrowersyjne zdanie: „Problemy z ciążą pokazują zawsze odrzucenie dziecka” (str. 252). Pokuszę się jeszcze o coś: „Astmatyk posiada silne pragnienie dominacji, do którego się nie przyznaje i dlatego jest ono przesuwane do ciała, gdzie ujawnia się w astmatycznym ‚nadęciu'” (str. 158). Idąc dalej napiszę jeszcze, że ostatnie zdanie na stronie 190 głosi, że anorektyczki nie chcą być kobietami.
Tego typu zdania najpierw mnie przerażały, stopniowo zaczynały bawić, a potem nie mogłam już poważnie podchodzić do tej książki. Nie rozumiem jak można uogólnić i stwierdzić, że każdy alergik jest agresywny, a każdy astmatyk marzy o tym, by żyć na wyżynie lub nawet na szczycie góry (to wyjaśnia dlaczego astmatycy są tacy wyniośli). Nie potrafię pojąć jak można wysnuć wniosek, że przenoszone dziecko to znak dla otoczenia, że matka chce je mieć tylko dla siebie i nikogo do niego nie dopuszci. Wartym wspomnienia jest również fakt, że po opisie każdego z symptomów autorzy doradzają, nad czym należy się zastanowić posiadając daną dolegliwość. I tak na przykład jeśli ktoś odczuwa częste bóle głowy powinien zastanowić się nad pytaniem „Dlaczego przesuwam orgazm do głowy?” Czyż nie jest to intrygujące?
Nie wiem, być może nie wolno mi pisać kąśliwej recenzji do książki pisanej przez znawców medycyny i filozofii. Być może ośmieszam się podważając ich dzieło, ale naprawdę wszystko to z czym przyszło mi się zmierzyć brnąc przez ponad 300 stron, nie mieści mi się w głowie.
Jeśli miałabym polecić komuś tę pozycję to niestety tylko z wydźwiękiem humorystycznym. Nie potrafię się przekonać do kontrowersyjnych opinii dwojga znakomitych medyków i utytułowanych specjalistów. Być może jestem zbyt przyziemna, albo po prostu się na tym nie znam.
Książkę otrzymałam jako egzemplarz recenzyjny od STUDIA ASTROPSYCHOLOGII. Dziękuję!
Najnowsze komentarze