poduszkowietz

"Niczego nie daje zapadanie się w marzenia i zapominanie o życiu." – Czyżby?…

„Spadkobiercy” Kaui Hart Hemmings 29 lutego, 2012

Filed under: recenzje — finkaa @ 9:53 am
Tags: ,

 Wydawnictwo: ZNAK literanova

Rok wydania: 2012

Ilość stron:346

 

Kaui Hart Hemmings to hawajska pisarka, debiutująca „Spadkobiercami” – książką, która podbiła serca i wzruszyła tysiące ludzi na całym świecie, oraz która została zaadaptowana na niesamowity film. Co jest tak nietypowego i wzruszającego w „Spadkobiercach”? Na pewno oryginalność tematu, poczucie humoru i prostota, która potrafi doprowadzić do łez.
 
Matt King to bogaty, ułożony prawnik. Każdego dnia pracuje od rana do wieczora, aby zapewnić swoim dwóm córkom i żonie dostatnie życie. Los chciał, że Matt wraz z wieloma kuzynami jest potomkiem hawajskiej księżniczki i bogacza, którzy w spadku pozostawili ogromne połacie ziemi, niezliczone hektary hawajskiego dziedzictwa. Rodzina chce sprzedać ziemię i podzielić się zyskiem, a Matt jest głównym decydentem. Decyzja, która ma zapaść na dniach nie należy do najłatwiejszych. Traf chce, że sprawa komplikuje się dodatkowo, gdyż żona Matta – Joanie – od kilkudziesięciu dni leży w śpiączce, a jej ostatnia wola zmusza lekarzy do odłączenia pacjentki od aparatury. Zamiast martwić się losami trustu, Matt musi stawić czoła wychowaniu dwóch nieznośnych córek, oraz jednemu młodzieńcowi z problemami rodzinnymi.
 
Chyba zaryzykuję stwierdzenie, że książka zasmuca i bawi do tego samego stopnia. Dramat obyczajowy, rozgrywający się w nieprawdopodobnie pięknej scenerii upalnych Hawajów to mieszanka skrajnych uczuć. Matt to nieco ospały, gapowaty gość, który najchętniej spędziłby życie nad tomami prawniczych dokumentów. Jego córki to mieszanka wyuzdania, gwałtowności, wulgarności i seksapilu. Umierająca Joanie to kompletne zaprzeczenie ułożonego Matta. Była zadziorna, ryzykancka, szybka, nie potrafiła usiedzieć w domu, lubiła pić i balować. Ten konktrast, podkreślany przez Matta, bawi i zaskakuje. Z drugiej jednak strony, czytelnik odnosi wrażenie, że pomimo całej tej niezgodności charakterów, związek Matta z żoną było niesamowitą przygodą. Dwójka skrajnie innych ludzi, którzy jednak nie potrafią bez siebie żyć. Chyba każdy z nas życzyłby sobie takiej miłości, jaką Matt darzył swoją żonę. Chyba każdy z nas chciałby doświadczyć uczucia, że ma wolną rękę, a jednak ktoś zawsze na niego czeka w zaciszu luksusowej sypialni. Sprawy komplikują się, układają i rozspypują raz za razem, jednak Matt do samego końca próbuje zapewnić „śpiącej” Joanie komfortowe warunki i spełnić jej marzenia. Z ojca, który tylko wiedział o istnieniu swoich córek, stać się najkochańszym tatą. Schować dumę do kieszeni i do końca walczyć o prawdziwą miłość.
 
Prostota całej powieści zachwyca. Prostolinijność Matta, jego poświęcenie i chęć stworzenia od podstaw kochającej rodziny sprawiły, że stał się on  jednym z moich ulubionych bohaterów literackich. Mimo, że wątek Joanie kończy się dość przewidywalnie, cała książka dostarczyła mi niesamowitych wrażeń. Uświadomiła, że nie tylko matka może być filarem szczęśliwej rodziny. Otworzyła oczy na fakt, że miłość potrafi być bezinteresowna i niewinna do samego końca. Chcę przez to powiedzieć że, książka powraca do podstawowych wartości jakimi powiniem kierować się człowiek, w sposób zabawny, współczesny i oryginalny.
 
Książka jest pięknie wydana, napisana prostym językiem i okraszona humorystycznymi dialogami. Czyta się ją jednym tchem, przez większość czasu uśmiechając się pod nosem, lub marząc o gorących plażach. Jednak radość to nie jedyne uczucie, które nas otacza. Lektura dostarcza także uczuć takich jak złość, niedowierzanie, rozczarowanie, a nawet smutek.
 
Warto jest sięgnąć po „Spadkobierców” właśnie po to, aby poczuć tę mieszaninę uczuć i odczuć. Warto jest zawędrować aż na Hawaje, żeby poczuć ciepło piasku, przyjrzeć się pięknej florze czy popływać z rekinami. Warto jest zanurzyć się w lekturze, aby wrócić do punktu wyjścia i zastanowić się dokąd zmierzamy, jakie mamy wartości i co stanowi dla nas prawdziwy skarb.
 

P.S. Warto jest również obejrzeć ekranizację z George’em Clooneyem w roli Matta, która jest praktycznie idealnym odzwierciedleniem książkowej fabuły. No, może z minimalnym okrojeniem wątku Sida. Polecam! 🙂

 

Książkę otrzymałam do recenzji od Wydawnictwa ZNAK literanova. Bardzo dziękuję.

 

10 Responses to “„Spadkobiercy” Kaui Hart Hemmings”

  1. Karolka Says:

    Oglądałam film. Nie wiem czy po filmie jest sens czytać książkę, ale zaciekawiłaś mnie bardzo. Chyba się skuszę.

  2. Edyta Says:

    To chyba pierwsza taka filmowa rola Clooneya. Jakoś zawsze mi się kojarzył z cinkciarzami w stylu Ocean’s eleven.

  3. cyrysia Says:

    Nie czytałam jeszcze książki ani nie oglądałam filmu ,,Spadkobiercy”, jednak muszę wreszcie nadrobić zaległości, ponieważ wszędzie głośno jest o tej pozycji.

  4. kasandra_85 Says:

    Książka już za mną a teraz czas na film:))
    Pozdrawiam!!

  5. archer81 Says:

    Sid mnie strasznie denerwował, miałam ochotę wiele razy zdzielić go w łeb 😉 zabrałam się za film jednak w połowie przerwałam, nie powalił mnie a może ja jestem za głupia na takie filmy?

  6. Jedrzej44 Says:

    Widziałem już tę pozycje na blogu Matta. Fabuła ciekawa, chociaż te problemy nastolatków, ale o czym biedaczka ma pisać? O wampirach? Wolę już tę pozycję niż te bzdury, zresztą gdybym ja miał pisać książki, to, bym pisał młodzieżówki. Dziwne mam gusta… 🙂 Pozdrawiam.

  7. finkaa Says:

    @ Karolka, tak jak napisałam, film i książka są bardzo zbliżone, ale myślę, że i tak warto sięgnąć po ekranizację.

    @ Edyto, a widziałaś „W chmurach”? Tam Clooney także miał ludzkie oblicze. 🙂

    @ Archer, rzeczywiście, Sid potrafi irytować, ale z drugiej strony jest wzruszający. Zachowuje się jak wariat, bo przerastają go własne problemy. Lubiłam tę postać.

    @ Jędrzej, ja pisałabym chyba właśnie obyczajówki. Lubię takie historie. 🙂

  8. miqaisonfire Says:

    Mam w planach i książkę i film 😀 Kurczę, bardzo zachęcającą napisałaś tę recenzję, że aż nie wiem co robić… ostatnio mam natłok nauki i czytam tylko w pociągu! No, ale książkę muszę zdobyć – to pewne!

  9. oglądałem film, naprawdę bardzo mi się podobał. Clooney to dobry aktor, polecam również Amerykanina z nim w roli głównej.

  10. Gabrielle_ Says:

    O książce jak i o filmie słyszałam wiele dobrego. Myślę, że historia przypadłaby mi do gustu więc książki z chęcią poszukam 😉


Dodaj odpowiedź do Edyta Anuluj pisanie odpowiedzi